Ile kosztuje śmierć? Ubezpieczyciel wypłaci rekordowe odszkodowanie 2,4 mln

Śmierć w typowym, tragicznym wypadku drogowym firmy ubezpieczeniowe wyceniają na 9-15 tys. złotych. Często gorzej niż uszkodzenia blacharskie.

Zamiast cieszyć się z narodzin dziecka, musiał opłakiwać 30-letnią żonę zabitą w wypadku drogowym i zaopiekować się przedwcześnie urodzonym i przez to kalekim noworodkiem. Sąd uznał, że to wyjątkowe cierpienie zrekompensuje tylko wyjątkowa kwota zadośćuczynienia. W ten sposób jeden z kilku tysięcy tragicznych wypadków drogowych zakończył się rekordowym odszkodowaniem i zadośćuczynieniem. W sumie – 2,4 mln złotych

Pieniędzmi nie można otrzeć łez, ale choć trochę wynagrodzić krzywdę. Dziś prawnicy z kancelarii odszkodowawczych w kontrowersyjny nieraz sposób udowadniają przed sądem ile warte są ból, po śmierci członka bliskiej rodziny, zerwane więzi, a ile należy się zadośćuczynienia za bycie świadkiem samego zgonu. (…)

Przepis dotyczył śmierci poniesionej w wypadkach drogowych. W ten sposób zmieniła się radykalnie sytuacja rodzin ofiar. Wcześniej (do 3 sierpnia 2008 r.) rodziny, które w wypadku komunikacyjnym straciły swoich bliskich, mogły ubiegać się wyłącznie o odszkodowanie z tytułu ich znacznego pogorszenia się sytuacji życiowej. Sądy je przyznawały, ale zazwyczaj były to kwoty rzędu 10-20 tys. zł (nie licząc sum wypłacanych pokrzywdzonym przez ubezpieczyciela sprawcy wypadku – te oscylowały w granicach 5-20 tys.).

Śmierć przeliczana na złotówki

W sprawach dotyczących żołnierzy, którzy polegli w Iraku i Afganistanie oraz ofiar katastrofy lotniczej pod Mirosławcem, choć większość rodzin początkowo domagała się po 1 mln zł od Skarbu Państwa reprezentowanego przez MON, ugody zawarto na kwoty po 250 tys. zł tytułem zadośćuczynienia i odszkodowania. Również po 250 tys. zadośćuczynienia otrzymali członkowie rodzin osób, które zginęły w katastrofie Smoleńskiej.

Wielu prawników powoływało się później na „kwoty smoleńskie” jako podstawę wyceny bólu i krzywdy po tragicznej śmierci bliskich. – Dla nas śmierć Dominiki jest tragedią, której nie da się przeliczyć na złotówki. Straciliśmy dziecko, które mogło zapewnić nam godziwą starość. Teraz pogorszyły się nasze widoki na przyszłość” – relacjonował Tygodnik Zamojski  argumentację rodziców dziewczynki, domagających się od HDI Asekuracja po 40 tys. zł. Była w trzeciej klasie gimnazjum, w autobus szkolny, z którego wysiadała, uderzyło ciężarowe volvo z naczepą. Dominika zginęła w 2005 roku – sąd przyznał jej rodzicom po 15 tys. zł odszkodowania, siostrze – 7,5 tys. zł. (…)

Dwa lata temu Sąd Najwyższy uznał, że „zakład ubezpieczeń powinien z polisy OC wypłacać bliskim ofiary śmiertelnej wypadku nie tylko stosowne odszkodowanie, ale i zadośćuczynienie za krzywdę moralną obciążającą sprawcę wypadku”. Dla pokrzywdzonych rodzin otworzyła się nowa, szeroka furtka. (…)

Sąd nad ręką listonosza

Ubezpieczyciele zazwyczaj twierdzą, że przedstawianie wysokich sum odszkodowań to sposób na przyciągnięcie klienta do kancelarii odszkodowawczych. A te na swoich stronach opisują przypadki wypłaty solidnych odszkodowań. Samochód wpadł w dziurę i pasażerce odnowiła się kontuzja kręgosłupa – 6 tys. Pies pogryzł listonosza – 80 tys. zł za zranioną rękę. Wypadek szkolnego autobusu, w którym poszkodowanych zostało kilkoro dzieci – 22 tys. dla rannej dziewczynki zamiast oferowanych początkowo 3,6 tys. zł. (…)

https://natemat.pl/125793,ile-kosztuje-smierc-ubezpieczyciel-wyplaci-rekordoweodszkodowanie-2-4-mln