312 tys. zł za ucieczkę z miejsca stłuczki

Do stłuczki doszło w miejscowości L. w Wielkiej Brytanii. Spowodował ją Tomasz P., który jechał autem pożyczonym od brata. Po zderzeniu P. zatrzymał się wprawdzie na moment, ale nie podjął próby nawiązania kontaktu z kierowcą drugiego pojazdu i odjechał z miejsca zdarzenia.

Ubezpieczyciel uznał szkodę za całkowitą i wypłacił poszkodowanemu równowartość ponad 312 tys. zł. Wystąpił jednocześnie do sprawcy kolizji z regresem, gdyż zbiegł z miejsca zdarzenia. Spór trafił do sądu. Tomasz P. tłumaczył, że nie zbiegł z miejsca zdarzenia, tylko był w szoku i odjechał poszukać kogoś, kto zna język angielski i pomógłby porozumieć się z poszkodowanym. Kiedy wrócił na miejsce poszkodowanego już tam nie było. Tomasz P. podniósł też, że nie jest w stanie zapłacić takiej wysokiej kwoty, jakiej żąda ubezpieczyciel.

Sąd Okręgowy w Olsztynie uwzględnił powództwo ubezpieczyciela w całości. Zobowiązał sprawcę stłuczki do zwrotu odszkodowania oraz 23,3 tys. zł kosztów procesu. Uzasadnił, że nieznajomość języka nie tłumaczy zachowania Polaka, a okoliczności zdarzenia nie dawały podstaw do tego, by znajdował się w stanie szoku i nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji opuszczenia miejsca wypadku.

 

Cały tekst: rp.pl (2015-05-28), jaga, 312 tys. zł za ucieczkę z miejsca stłuczki